Wśród zarzutów stawianych twórcom listy „Modern Library” często pojawia się ten, że zestawienie jest zwyczajnie… zbyt bezpieczne. Zdecydowano się na pozycje powszechnie uważane za najbardziej wartościowe, bezdyskusyjnie chwalone i polecane. Brakuje tytułów kultowych, choć polaryzujących opinie czytelników. Mamy tu co prawdę „Lolitę”, ale powieść ta stała się na tyle popularna, że jej pominięcie zahaczałoby właściwie o sabotowanie zasadności całej listy. Nie znajdziemy tu wielu innych autorów jawnie lekceważących konwenanse – a przynajmniej tak się mówi. Czytaj dalej